HISTORIA: Na ścieżkach Nowej Dęby. Nowiny, 9 lutego 1962 roku.

28

Redakcja InfoNowaDeba.pl prezentuje państwu artykuł Józefa Zaremby opublikowany w Nowinach Rzeszowskich nr 34, 9 lutego 1962 roku.

Najmłodsze miasto w naszym województwie – Nowa Dęba ma poza sobą pierwszy miesiąc w nowej roli. Właściwie nic się tu nie zmieniło. Zagadnięci na ulicy mówią jak dawniej z przyzwyczajenia – Osiedle. Uczniowie szkoły średniej na rękawach noszą tarcze szkolne z napisem „Dęba”. Te drobne zmiany przebiegają o wiele wolniej. Jedynie przekraczający prób budynku siedziby władz miejskich mimo woli spoglądają na nową, pięknie wymalowaną tablicę z napisem: „Prezydium Miejskiej rady Narodowej” oraz na drugą obok metalową z wyrytymi słowami: „Z dniem 31 XII 1961 roku dotychczasowe Osiedle Nowa Dęba otrzymało prawo miejskie rozporządzeniem Prezydium Rady Ministrów z dnia 13 października 1961 roku”. Tablicę tę odsłonił jak już informowaliśmy, wicepremier Piotr Jaroszewicz, podczas uroczystej sesji MRN w dniu 6 stycznia br. Minął dzień święta. Życie miasteczka powróciło do zwykłej, szarej powszedniości, a władze miejskie do codziennych kłopotów i trosk. Jest ich nie mało. Właściwie to borykanie się z nimi znamionuje Nową Dęba od dawna. Domy, które tu wyrosły jak przysłowiowe grzyby po deszczu, wznoszono w ciągu kilku lat mozolnym wysiłkiem i poważnym nakładem finansowym. Czerwienią się nadal nieotynkowane mury, a otoczenie budynków dopiero w ubiegłym roku przybrało „miejski wygląd”. Na każdym kroku widać ile jeszcze gospodarka komunalna ma do odrobienia, aby wyrosłe z osiedla miasto było nim nie tylko z nazwy.
Każdy początek jest trudny, tym bardziej dla „młodego” miasta. Gospodarz czuje się pewnie, gdy ma czym szafować. Sekretarz Prezydium MRN – Franciszka Sawa cierpliwie przewraca kartkę w grubym skoroszycie. Po chwili wyciąga aneks jeszcze Osiedlowej Rady Narodowej do projektu budżetu na rok bieżący. Przeszedł już szczebel powiatowy i utknął na wojewódzkim. Niby bagatelka – dodatkowo 1 305 047 zł do budżetu miasta, który mieści się w sumie 2 739 364 zł. Bieżące potrzeby dyktują jak widzimy prawie o połowę więcej, aby jako tako móc szafować. Przypatrzmy się bliżej tym potrzebom. W aneksie jest prośba o zabezpieczenie funduszów na remont kilku murowanych baraków. Cel wzniosły – przeniesie się tu Zasadnicza Szkoła Metalowa, która gnieździ się dotychczas w nieodpowiednim budynku. Dotychczasowi użytkownicy: międzypowiatowa hurtownia WZGS i Tarnobrzeskie Zakłady Spożywcze Przemysłu Terenowego o budynki nie troszczyły się. Remont pochłonie około 384 tys. zł. Następna pozycja to pokrycie strat gospodarki komunalnej. Jak się okazało w ciągu kilku ubiegłych lat nie ściągano od lokatorów pełnej należności za centralne ogrzewanie. Od złotówki do złotówki urosło tego sporo. Obliczono, iż Osiedle poniosło 357 776 zł strat. Swoją część miasto musi teraz pokryć, a użytkownicy swoją. I chociaż niektórzy zżymają się na to, jednak ratami spłacają. To jeszcze można sobie wytłumaczyć na przykład niejasnym zrozumieniem zaleceń tak czynników powiatowych jak i wojewódzkich, które nie alarmowały wcześniej o narastających przekroczeniach limitów gospodarki komunalnej Osiedla. Natomiast braku pokrycia na złożone zamówienie i w większości już zrealizowane w postaci gazomierzy – jakoś trudno wytłumaczyć. Dostawca gazomierzy z Gliwic wciąż czeka, odsetki rosną, tak że pierwotna wartość z 257 tys. zł podskoczyła już do 473 tys. zł. I nadal brak funduszów na ten cel. A jeszcze nieuregulowany czynsz za budynek byłego hotelu robotniczego Zakładów Metalowych – około 90 tys. zł także ciąży jako dług. Każdy przyzna, że nie łatwo jest gospodarować w takiej sytuacji. Miasto na dorobku – tak, i stąd wypływają te tarapaty finansowe.
Przewodniczący Prezydium Miejskiej Rady Narodowej – Zbigniew Asner nie kryje przede mną ogromu tych spraw. I jak każdy, zakochany w swym mieście, roztacza perspektywy rozwoju. Mogą być oszałamiające. Obecnie Nowa Dęba liczy blisko 6 tys. mieszkańców. Od spisu powszechnego „wzbogaciła się” prawie o tysiąc osób. Zwarta zabudowa zajmuje jedynie 11 ha a prawie drugie tyle, bo 9 ha – to teren przygotowany do zabudowy. Kompletna sieć kanalizacyjna i wodociągowa, czyli tzw. uzbrojenie, oczekuje podłączenia. Które z miast może się czymś podobnym pochwalić? I nie tylko reprezentujący miejscowe władze, ale wszyscy mieszkańcy święcie wierzą, iż ten argument przeważy kiedyś szalę decyzji odgórnych, aby właśnie tutaj budować nowe, jasne bloki mieszkalne. Chociaż koncepcja usytuowania tu osiedla mieszkaniowego dla potrzeb niezbyt odległego Kombinatu Siarki upadła, to jednak z rozwojem nowego zagłębia przemysłowego wiążą swe nadzieje. Już dziś stąd dojeżdża do „siarki” sporo osób. Urzeka także wielu ambitny projekt budowy nowej szkoły. Budynek, w którym mieści się jedenastolatka aż trzeszczy… w murach od natłoku uczniów. Obliczony na 600 uczniów – skupia obecnie 1 090. Działa już komitet budowy szkoły. Gdyby zebrano odpowiednie środki i uzyskano pomoc, można by przystąpić do budowy. Przydałby się w nowym mieście i nowy piękny dom kultury, a także kino z prawdziwego zdarzenia.
Przez Nową Dębę przebiega przelotowa droga z Rzeszowa do Tarnobrzega, a nawet dalej aż do stolicy. Natomiast wszystkie pozostałe drogi, dróżki i ścieżki biegną w stronę Zakładów Metalowych. To Zakłady dały początek Osiedlu, najpierw niepokaźnemu, a od 1950 roku wciąż obrastającemu w „puch”. I to „pisklę” teraz tak wyrosło, usamodzielniło się. Miasto przez swych mieszkańców, pracowników zakładów powiązane jest z nimi tysiącami metrów nici. Zrywać je lub choćby napinać nie ma właściwie najmniejszego sensu. Po głównej ulicy miasta – 1 Maja, tuż obok nowo wybudowanej fontanny, w najlepsze spacerują sobie … kury. Swobodę, jaką im dawniej zagwarantowano, udzielając lokatorom w blokach zezwolenia na budowę kurników w obrębie podwórzy trudno będzie ograniczyć. A te kury już teraz spędzają sen z powiek kierownikowi Miejskiego Zakładu Gospodarki Komunalnej – Jerzemu Kokowskiemu, bo z nastaniem wiosny wydziobią doszczętnie posianą trawę na skwerkach wzdłuż chodników. Zresztą nie tylko kury, dzieciaki niszczą krzewy i drzewka, starsi chodzą na skos po trawnikach, wydeptują ścieżki. Ha, nie przyzwyczaili się jeszcze do miejskich chodników. Czyż nie mam racji, że te zmiany drobne najtrudniej przechodzą? A może niepotrzebne te obawy? Zaczekajmy do wiosny – zobaczymy. Do widzenia – miasto Nowa Dęba.

Ciekawostka:
Z okazji nadania praw miejskich honorowe obywatelstwo Miasta Nowa Dęba zostało nadane wicepremierowi Piotrowi Jaroszewiczowi oraz I sekretarzowi Komitetu Wojewódzkiego w Rzeszowie – Władysławowi Kruczkowi.

28 KOMENTARZE

    • Na takiej fontannie chyba nie da się nachapać. A na betonowych murach wlanych w ziemie na sporą głębokość, gdzie jest 5,5 baniek do wydania no to wiadomo. Swoją drogą fontanna ze zdjęcia jest z 1965 roku o ile mnie pamięć nie zwodzi. I rzeczywiście jest to jeden z zabytkowych terenów na naszym terenie. Ale „historyk” Ordon i polonista-historyk „Jureczek” nie mają czasu na takie „pierdoły”. Może nowa ekipa, znajdzie na to czas.

    • Teraz ta fontanna, to nawet ładniejsza od betonplatzu. Od lat nie mogę się doprosić burmistrza o jej remont. Ni ma kasy, i ni ma kasy. Nie znam większego ignoranta.

    • Powiedzenie z tamtego okresu:
      „Dęba i Mielec, mówią że to równo.
      Dęba ma fontannę a Mielec ma g…”
      Jest to jedna z pierwszych fontann w naszym regionie.
      Druga była na terenie Zakładów Metalowych.

  1. Może warto odwołać honorowe obywatelstwo dla niehonorowych czerwonych obywateli, o ile ustawa dalej obowiązuje?
    I dlaczego „pani księgowa nadleśnictwa” bierze w cudzysłów (czyli podważa) zdobyte przez wspomniane osoby tytuły naukowe? Może nie wie, ile trzeba zarwać nocy i poświęcić lat, by zostać historykiem, polonistą? Zazdrości?
    Jeśli administrator nie zadba o poziom dyskusji, to akcje związane z komentarzami lecą na łeb… Poza „obszczymurami” nikt nie będzie brał na poważnie tego portalu.

    • Nie przesadzaj kobieto z tymi nieprzespanymi nocami i z tym ich całym wykształceniem. Nie takie ludzie studia pokończyli i nie na takich uczelniach, ale się nie puszą i współczucia ani adwokatów im nie potrzeba.Do tego uczciwie i nierzadko ciężko na swoje pieniądze pracują i co najważniejsze szanują innych i nie kłamią.

    • Zabytek z lat 60-tych? To ta historia miasta, której mamy się uczyć? Fontanna była żałosną kupą sklejonych kamieni i tyle.
      Rzeczywiście użyłam złego czasu, bo dziś już nie trzeba zarywać nocy, żeby zdać egzamin na jakiejkolwiek uczelni Podkarpacia. Dlatego cenię wysiłek sprzed lat, a pisanie tytułu w cudzysłowie nadal uważam za obraźliwe. Dla mnie również. Komentarze tu zamieszczane nie świadczą o ukończeniu jakiejkolwiek szkoły. Zaglądam tu, bo chcę poznać poglądy obu kandydatów w zbliżających się wyborach, ale poza szyderstwem i pogardą dla wartości nie widzę niczego ciekawego. Popiwny smrodek i tyle.
      Może odpowiesz na główny temat, czyli honorowe obywatelstwo czerwonych? Niewiele wiem na ten temat i chętnie się dowiem.

    • Pani Beato. Poglądy i stan umysłu kandydata na burmistrza pana Wiesława Ordona odzwierciedlają wpisy osoby podpisującej się nickiem: WESOLO MI

    • Pani Beato, jestem za tym aby „odwołać” honorowe obywatelstwo,
      niehonorowym obywatelom, lecz nie za to że byli czerwonymi,
      ale że niehonorowo postępowali. Tu mam na myśli Piotra Jaroszewicza, który w stanie wojennym był internowany bo
      pewnie niehonorowo postąpił.
      Co do historii to uczmy się tej która nie jest zafałszowana.
      Dla Pani, fontanna jest „żałosną kupą sklejonych kamieni”,
      dla mnie jedną z pierwszych w regionie,
      usytuowaną w CENTRUM ówczesnej Nowej Dęby.
      Nie należy mieszać estetyki z historią bo likwidacja
      „pomnika czołgu” nie zmieniła faktu w jaki sposób Dęba
      została wyzwolona.
      Popieram Pani uwagę do administratora odnośnie poziomu dyskusji.

    • Zgadzam się z dziadkiem. Chaty w Kolbuszowskim skansenie też są brzydkie. Ale co z tego? Są historią i dlatego się je szanuje. I ta fontanna jest elementem historii naszego młodego miasteczka.

  2. Jestem wdzięczna za zmianę poziomu dyskusji. Fontanna jest pamiątką – mojej młodości też – ale stanowczo obstaję, że zabytkiem nie. I była naprawdę brzydka! Nowa Dęba powinna pozostać przy wizerunku nowoczesnego miasta z militariami w tle. Gdziekolwiek jestem w Polsce, to np. kelnerzy kojarzą nas z poligonem i na to stawiajmy.
    Co do lekcji historii to fałszywe pobierałam w tutejszym LO – jeszcze im. GL i AL. Od wielu lat walczę o pamięć Żołnierzy Wyklętych, przypominam o niemieckich zbrodniach, opisuję na blogu tych, którzy instalowali komunizm, upamiętniam Kresy, wyciągam z niepamięci Sybiraków, narodowych pisarzy…
    Jednak fakt internowania w stanie wojennym nie jest jednoznaczny z opozycją, bo wielu typów wtedy siedziało, a działali (i robią to nadal) na szkodę Polski. Jaroszewicz był u sterów, a sama tragiczna śmierć nie musiała być wynikiem jego troski o kraj, tylko może za dużo wiedział o czerwonym generale pochowanym niedawno z honorami.

    • Z drugim zdaniem się zgadzam. Jednak szarości nie toleruję i sami często utrudniamy sobie podział na białe i czarne.

  3. Panie Anonimie, to może literatury wcale nie ma? Czasem trzeba pospacerować dalej niż po empiku, bo to co tam leży, rzeczywiście polską literaturą nie jest.

    • Ciekawe,jak również ciekawy jest ten Pani „prawoskręt”Pani Beato.Czujesz sięcPani bezpiecznie w świecie wartości chrześcijańskich i patriotycznych?
      Odsyłam do książki Macieja Urbanowskiego -Prawą stroną literatury polskiej.Wprawdzie trudno dostępna lecz czego się nie robi………..wtedy porozmawiamy o lewej stronie.

  4. Pani Beato. Idąc Pani tokiem myślenia Stonhenge, Krzyżtopór, Chęciny itd to też kupa kamieni, może przesadzilem ze to zabytek a może nie, ta fontanna stoi od początku tego miasta i takie punkty historii warto pielęgnować, wydaje mi się także ze mądre planowanie i próba zachowania COPowego charakteru tego miasteczka było by większą atrakcją anizeli zalanie wszystkiego betonem jak to robi 50% burmistrzów w tym kraju i udawanie że to jest nowoczesne. Nowoczesność z historią też mozna skomponować, tylko trzeba to robic z głową.

    • Kulą w płot. Uwielbiam zwiedzanie zamków, ruin, skansenów, jednak porównywanie kiczowatej szyszki do tych zabytków jest niepoważne. Niech się święci COP! O Kwiatkowskim, Grabskim i całym Dwudziestoleciu hurtowo (bez sanacji) myślę jak najlepiej.
      Co do zalania betonem, to przypominam sobie dyskusję na tym portalu, gdy padła myśl o zdjęciu asfaltu i odsłonięciu kostki brukowej. Byłoby to pierwszorzędne, jednak komentatorzy na pomysłodawcy nie zostawili suchej nitki. Polecam im chociażby spacer po Pradze.

  5. Myślę, że jest to przyczyną zaniechania objęcia rewitalizacją tegoż obiektu fontanny z lat 60-tych. Przeszkód formalno-prawnych nie widzę. Młodym to „zwisa i powiewa” ale seniorzy na pewno czują niesmak.

    • Teraz jeszcze gorzej, burmistrz z Tarnowskiej Woli, a sekretarz z Komorowa czy coś takiego. Z miasta tylko kierowca burmistrza.

Skomentuj Beata Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here