Katastrofa lotnicza w Nowej Dębie

41

15-02-2012

22 marca 1979 roku nad Nową Dębą rozległ się potężny huk silników samolotów odrzutowych. Na pobliskim poligonie odbywały się ćwiczenia wojskowe, a udział w nich brał m.in. 10 Pułk Lotnictwa Myśliwskiego z Łasku. Nisko nad blokami latała para naddźwiękowych myśliwców MiG-21. Dorośli mieszkańcy naszego miasta wspominają ten dzień nie tylko ze względu na sam fakt ogromnego hałasu.

\”Byłam wtedy w kuchni, gdy usłyszałam coś dziwnego. Dźwięk ten był inny od tego, gdy samoloty przelatywały nad nami. Pomyślałam, że coś się stało i podeszłam do okna. Nad lasem była chmura czarnego dymu.\”- mówi Pani Elżbieta mieszkanka osiedla.

Jednym z pilotów wykonujących zadanie był kapitan Walenty Giegiel, urodzony 12.02.1942r. w miejscowosci Żubry powiat Białystok. W 1961 roku ukończył Zespół Szkół Mechanicznych im. Św. Józefa w Białymstoku. 12.02.1964 r. został absolwentem Ośrodka Szkolenia Lotniczego w Dęblinie, dzisiejsza Wyższa Szkoła Oficerska Sił Powietrznych. Był dowódcą klucza samolotów pościgowych 10. Pułku Lotnictwa Myśliwskiego Obrony Powietrznej Kraju w Łasku. Posiadał nalot 1498 godzin m.in. na samolotach TS-8 Bies, UTI MiG-15, Lim-2, Lim-5, MiG-21. Był pilotem 1. klasy.

Kapitan pilot Walenty Giegiel wykonywał postawione mu zadanie: lot na poligon w Nowej Dębie w dziennych zwykłych warunkach atmosferycznych (DZWA) w celu wykonania pozorowanego ataku na cele naziemne. Wykonywał lot na samolocie MiG-21PF o numerze bocznym 1705.


Na zdjęciu: Samolot MiG-21PF o numerze bocznym 9111. Pamiątkowa maszyna stojąca na terenie jednostki wojskowej Poznań-Krzesiny, w której obecnie stacjonują dwie eskadry samolotów F-16. (http://esstre.pl/planespotting/8-3-1.php)

O godzinie 16:50 po rozpoznaniu celów naziemnych zdecydował się przeprowadzić pozorowany atak. Zajście wykonał z dużym przechyleniem oraz małą prędkością lotu. Spowodowało to przejście samolotu na krytyczne kąty natarcia, a w konsekwencji radykalny spadek siły nośnej. Samolot zwalił się na skrzydło podczas atakowania i uderzył w ziemię. Kapitan pilot Walenty Giegiel zginął na miejscu. Przyczyną katastrofy był błąd pilota: przeciagnięcie aerodynamiczne samolotu.


Na zdjęciu miejsce katastrofy i fragmenty rozbitego samolotu

Zdjęcia pochodzą z książki : \”Pamięci Lotników wojskowych 1945-2003\” praca zbiorowa pod redakcją ppłk. nawig. dr. Józefa Ziółkowskiego

Jednym z tych, którzy byli na miejscu katastrofy był Andrzej Górczyński, obecnie pułkownik rezerwy, wieloletni redaktor Tygodnika Wojsk Lotniczych \”Wiraże\”. Jak sam wspomina w artykule \”Ostatni lot lotników\” zamieszczonym w Twoim Tygodniu Wielkopolskim z dnia 30 stycznia 2008r.: \”Do dzisiaj pamiętam widok spalonego pilota w kabinie MiG-21 na poligonie w Nowej Dębie. Wybaczcie więc Czytelnicy, że (…) będę oszczędny w słowach.\” .

Kapitan pilot Walenty Giegiel został pochowany na cmentarzu komunalnym w Białymstoku, rząd 9 grób 359.

Kot Krzysztof

41 KOMENTARZE

  1. Tak się składa, że pamiętam ostatnią fazę takiego jednego lotu nad ND. Nie jestem pewien czy o ten przypadek chodzi. Oczywiscie nie wiem co robil pilot gdyż obserwowalem ten samolot z okien mieszkania. Samolot przelecial 'stosunkowo nisko' nad blokami i kierowal się w kierunku lasu (poligonu). Zwrócilem wtedy uwagę na 'dziwny' odgłos silnika. Zupełnie inny od tego, gdy był wykonywany poprzedni nalot mniej więcej w tym samym kierunku. Przez moment pomyślalem nawet, że dzieje się coś niedobrego. Po chwili samolot zniknął za linią lasu. Niepamiętam wybuchu, tylko klęby czarnego dymu nad lasem.

    • Brałem udział w tych ćwiczeniach. Wprawdzie moi saperzy wykonywali pozorację przygotowania artyleryjskiego (tak to się wtedy nazywało) w tym uderzenie lotnictwa, a także w trakcie ćwiczenia działali jako OZAP, ale pamiątam jak mówiono o chemikach, że IRS-em strącili MIG-a. Coś w tym było…

    • Byłem na miejscu tej katastrofy, tydzień po niej. Wrak był uprzątnięty, ale jeszcze czuć było paliwo. Drzewa somalone, połamane gałęzie, wygięte szyny…przykry widok, szkoda ludzi, oj szkoda, aby w taki sposób ginąć.

  2. pamietam to wydarzenie obserwowalismy z dachu samoloty jak lataly na blokami widzialem do konca ten lot w ostatniej fazie lotu silniki zamilkly i soadl ps. ciekawostka jest ze pozniej na poligonie w miejscu tak zwanych rozbitkow byl wrak tego samolotu i wypalona kabina kazdy siadal na tym miejscu pilota ,dziwne uczucie temu towarzyszylo.

  3. Chyba nie oglądaliście tego wraku , a inny do celów szkoleniowych. Z tej maszyny niewiele zostało pilot był wbity ok metra w ziemię , spalony , pozbawiony nóg . Wybaczcie że opisuję tyle szczegółów ale te informacje miałem naprawdę z pierwszej ręki a mianowicie od prokuratora z byłej jednostki WSW z Rzeszowa który prowadził tą sprawę. Dym po upadku maszyny widzieliśmy z kumplami , ale jakoś nikt nie skojarzył tego z upadkiem samolotu a z wybuchem pocisku. Wtedy na poligonie były inne ćwiczenia jak dziś , dziś jest kameralnie . Dawniej było tysiące żołnierzy ,zresztą nie tylko polskich ale i "przyjaciół" zza wschodniej granicy , całe lasy po sam Rozalin były nimi obstawione. A LIM-y latały po kilkanaście sztuk na raz , nie wspominając o helikopterach . Które lądowały gdzie tylko im się podobało … ech było by co powspominać …… pozdrowionka

    • Inni też widzielo to co ja. To musiał byc ten wrak. Po pierwsze Mig 21. Po drugie, wcześniej nie było tam żadnego wraku samolotu, bo przed poligonem byliśmy tam. Po trzecie widziałem numer boczny i kiedy znalazłem ten tutaj artykuł, bardzo się ucieszyłem, bo zapamiętałem jak się okazuje numer dokładnie. 1705. Pozdr.

  4. Jeżeli piszę ,że widziałe to widziałem.A co pokazano "prokuratorowi" to sprawa Inna.Proponuję nie trolować na forum publicznym.

  5. wrak byl raczej autentyczny poniewaz z tego co mi wiadomo samolot spadl w drzewa i zrobil tam mala przecinke ,moze jeszcze ktos mial dostep do bezposredniego miejsca wypadku sie wypowie

  6. Bardzo dobry artykuł,wysokie słowa uznania dla autora za pamięć o poległym pilocie.Chyba nikt nie znal nazwiska poległego pilota i nr. samolotu,ja pamiętałem.
    Mam drobną uwagę. Na zdjęciu jest pokazany nie tak jak napisano
    Mig 21 PF lecz 21 PFM.
    W późniejszym terminie wypowiem się w tym temacie,mam wiele wiadomości.

  7. #13 ma rację. Moje niedopatrzenie. Proszę admina o poprawienie podpisu pod zdjęciem. Chętnie poznamy kolejne informacje od Czytelnika w tym temacie. A może jakiś artykuł? Info to Wy!

  8. A może ktoś napisze jak wojsko swego czasu zostawiło na rampie wyładowczej na dawnej składnicy drzewa czołg T-34 / wtedy takie na poligon przyjeżdżały/ Stał tam kilka miesięcy, bawiliśmy się w nim jako dzieciaki w 4-ech pancernych , nawet jakiegoś kundelka mieliśmy. zabawę popsuli nam dorośli bo powolutku pozbawiali go części , sprzedając je na złomie. W końcu wojsko zlitowało sie i zawlekło go na poligon gdzie służył jako cel.

  9. tez sie bawilem na tym czolgu a kawalek tego samolotu widzialem na wlasne oczy w lwtach 85.86 gdzies tak teraz to niewiem czy jeszcze leza

  10. Panie Krzysztofie bardzo dziękuję za artykuł o moim ojcu a jesli ktoś z Was Panowie może zapalić znicz w miejscu katastrofy -to będę bardzo wdzięczna-córka pilota

    • Jeżeli wiedziałbym dokładnie, gdzie to było, to postawił bym tam krzyż, choć to teren poligonu i wchodzić za bardzo nie można. Nie wiem jak tam jest dzisiaj. Przy okazji, wyrazy współczucia Pani Joanno.

  11. Byłem na miejscu katastrofy niedługo przed jak i zaraz po.
    Śmiem twierdzić że pilot świadomie prowadził samolot do samego
    końca aby zapobiec jeszcze większej tragedii w której mogło
    zginąć wielu żołnierzy.Wiem co było rozlokowane w miejscu tragedii
    i co musiał widzieć pilot.Widziałem samolot z bliska zaraz przed eksplozją.
    Informacje prokuratora z Rzeszowa są prawdziwe.
    plandeka która została zerwana z samochodu to też prawda.
    P S
    Z tym czołgiem to bardzo wesoła historia więc jej tutaj nie opiszę.

    • Zgadzam sie że może miał zamiar kogoś ocalić, ale raczej nie żołnierzy, bo jak już, to chiał doprowadzić samolot do poligonu, bo leciał od strony miasta, dokładnie z zachodu. Musiał spaść zaraz za lasem, a to minimum 3 km od miasta. Może dalej, bo nie wiem jaki wówacza las mial zasięg w głąb poligonu. Do złomowiska, któte było na skraju lasu, było spokonie ze 3, 4 km. Więc on musiał spać niedaleko tego złomowika. Dziwnie to brzmi, ale tak było.

  12. Niesamowite, że po 35 latach znalazłem informację o tym wypadku. Doszedłem przez stronę rosyjską. aviacrash.ucoz.ru/load/aviacija_pnr/katastrofy_1961_1970_chast_4/6-1-0-68#a1966-08-03 na której znalazłem wypadki z tego okresu a szukałem Miga 21-ego. No i znalazłem oczywiście nazwiko pilota.
    Również byłem świadkiem tego wypadku. Mieszkałem w Dębie na 1-go Maja. Razem z kilkoma kolegami obserwowalismy niebo, jak to było w zwyczaju w Dębie w trakcie ćwiczeń. Zanim nastąpił wypadek, przeleciało wcześniej kilka, ale nie pamiętam ile samolotów. To była frajda oglądać te samoloty. Nadlatywały nagle, czasem najpier było je widać, (bo wiadomo, las dokoła miasteczka) a potem dopieru huk silnika. Ten feralny, kiedy leciał nad nami leciał inaczej. Po pierwsze, leciał bardzo cicho, jakby na zgaszonym silniku. Był szum, ale nie było tego huku silnika. Oprócz tego, ciągnęła się za nim smuga niebieskiego dymu, ale nie jakiegoś bardzo ciemnego. I jeszcze jedno, leciał dużo niżej, niż poprzednie. Może jakieś 20 metrów nad lasem. Od razu wiedzieliśmy, że cos jest nie tak. Pobiegliśmy na najwyższy balkon w naszej klatce, (od ulicy rzeszowskiej)i po chwili nad lasem zobaczyliśmy wielki słup niebieskiego dymu. Nie było słychać specjlanie wybuchu, ale jakieś 2 km gęstego lasu zrobiło swoje. Następnego dnia, inne dzieciaki w szkole opowiadały, że one, lub ich rodzice widzieli samą katastrofę (od strony Krzątki, czy Bojanowa)Co jeszcze ciekawego z tym samolotem? Przez całe życie często myślałem o tym wypdku, ponieważ interesowąłem się lotnictwem trochę, ale nie mogłem znaleźć o tym informacji. Pamiętam, że wiele lat temu oglądałem program POLIGON, i tam była relacja z jakiś ćwiczeń lotniczych i widziałem tam tego Miga, bo miał numer 1705. Skąd to wiem, że miał taki numer? Otóż byłem na złomowisku poligonowym (kto tam bywał, wie jaki to był dla dzieciaków raj :) )i o dziwo, leżał tam wrak tego samolotu i miał własnie ten numer. Całeż życie się zastanawiałem, czy czasem moja pamięć, a może raczej fantazja nie wpisała mi w głowę tego numeru. Wiele osób mi nie wierzyło, że wrak mógł tak być porzucony na złomie wojskowym, a jednak, pamięc 12 latka nie była taka zła!!! Pamiętam jak dotykaliśmy tego wraku, zaglądaliśmy do kabiny, chodziliśmy po skrzydłach (były oddzielnie). wydaje mi się że widziałem maskę tlenową pilota, ale sam sie zastanawiałem już jako dorosły, czy to była maska? Możliwe że by tak zostawili? Ciekawe jest to, że kadłub nie była jakoś tak bardzo zmasakrowany. albo był cały z dlugości, albo w większych kawałkach. Złomowisko, to był teren nieogrodzony, na skraju lasu który zaczyna się od granicy osiedla. W ptostej lini, leżało ono na wysokości przystanku autobusowego, lub szpitala idąc jedną z drug leśnych. Znajdowały się tam ciężarówki wojskowe, najwięcej karetek chyba na podwoziu Lublinka, były transportery, spor armat różnego rodzaju, ale chya najwięcej plot.Mówiło się, że chłopi przychodzili tam aby odkręcac koła do wozów. Pamiętam, jakie to było dla nas wrażenie wejść tam. Baliśmy sie, ale ciekawość była mocniejsza.

    • Było na złomowisko sporo czołgów, dział plot, samochodów ciężarowych, ludzie chodzili nie tylko po koła, ale po całe mosty napędowe. Z takiego mostu mozna było zrobić ciągnik. Ja byłem tam po to żeby wejść do czołgu, chyba T 34 i kręcić wieżą, no i bawić sie działem plot. Tak to było. Leżał tez wrak Miga, dużo aluminiowych części, braliśmy je na pamiątkę do domu.

  13. Taka ciekawostka o polskich migach z numerem 1705 w lotnictwie służyły dwa samoloty MIG-21R Nr.seryjny 94R01705 nr.boczny 1705 jednostka 62 PLM Krzesiny i MIG-21PF Nr.seryjny 761705 nr.boczny 1705 jednostka 10 PLM Łask.

    • Być może, więc nie koniecznie w programie POLIGON widziałem tego, który rozbił się u nas.

  14. siedzieliśmy wtedy z kolegami na dachu bloku świerczewskiego 22 dizsiaj jana pawła…latali naprawdę bardzo nisko…widzieliśmy jak samolot zniknął za lasem i nagle usłyszeliśmy huk a z zadrzew uniosła się chmura dymu…potem odwiedzaliśmy to miejsce w którym samolot uderzył w ziemię …

  15. Dziękuję Panie Krzysztofie za ciekawy artykuł.Natrafiłem na niego szukając informacji na temat tego wypadku w związku z powiązaniami rodzinnymi z pilotem.Wczoraj byłem z rodzicami na cmentarzu komunalnym w Białymstoku i zapaliliśmy światełko na grobie ŚP. Walentego.

    • Szanowna Pani, w moim głębokim przekonaniu Pan kapitan jest bohaterem. Byłem w tym czasie w grupie chemików, którzy po bardzo ciężkim dniu jedli obiad. I nagle z oddali zobaczyliśmy zbliżający się samolot (wydawało się nam wtedy, że miał kłopoty techniczne) pilot usiłował najwyraźniej lądować.Dwa czy trzy razy odbił się od podłoża zostawiając za sobą pas spalonej ziemi. W ostatniej chwili samolot przechylił się w lewo i lewym skrzydłem zahaczył o ziemię co spowodowało zmianę położenia samolotu. i to spowodowało ,ze wylądował pomiędzy nami a stanowiskami artylerii lekkiej. Praktycznie to nas uratowało.
      Zaraz po upadku samolot stanął w płomieniach. Chwała Jego pamięci

  16. odnośnie zdjęcia na którym przedstawiono Mig-a 21 w krzesinach i podpisano że to wersja PF… dlaczego wprowadzacie ludzi w błąd?? Mig 21 PF miał między innymi owiewkę kabiny otwieraną do przodu a tu na zdjęciu jest Mig 21 MF z kabiną otwieraną na bok oraz czterema węzłami podwieszeń pod skrzydłami… ( o innych różnicach nie będę wspominał )

Skomentuj beemka Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here