Ocalić od zapomnienia lokalnych Bohaterów zamordowanych w Katyniu

4

10-03-2013


„Odrąbani od pnia, zamordowani skrycie
Pogrzebani w milczeniu i kłamstwie,
Odrzuceni jak kamień, a jednak z Nich rosną liście zielone
I pamięć krzepnie węgielna”

Powyższy fragment z aktu wmurowania kamienia węgielnego pod budowę cmentarza wojennego w Miednoje obrazuje tragiczne losy żołnierzy i funkcjonariuszy Policji Państwowej zamordowanych przez NKWD na Wschodzie. Wśród tych Polaków Bohaterów był też asp. Józef Jadach urodzony w Jadachach w gminie Nowa Dęba. O nim jak i o wielu z zamordowanych przez powojenne lata milczała historia, albowiem polscy komuniści od 1945 r. objęli rodziny zamordowanych kwarantanną polityczną, głosząc, że ich Ojcowie byli zdrajcami Ojczyzny.

Oczywiście kłamstwo to po wielu latach upadło, ale dzisiaj coraz mniej osób pamięta o bohaterskim oddaniu żołnierzy i policjantów, których losy rzuciły w różne regiony naszego kraju, dlatego też opracowanie to ma na celu przybliżenie nam Nowodębskich Bohaterów.


Foto: post. PP Józef Jadach .

W służbie narodu i państwa

Aby rozpocząć niniejszą historię należy przypomnieć zarys powstania Policji Państwowej po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r. Za datę narodzin polskiej policji uznaje się dzień 24 lipca 1919 roku kiedy to Sejm Ustawodawczy Rzeczypospolitej Polskiej powołał do życia Policję Państwową . Zgodnie z wolą Sejmu policja miała być organem wykonawczym władz państwowych i samorządowych odpowiadającym za bezpieczeństwo „spokoju i porządku publicznego” . Za finansowe utrzymanie policji odpowiadało państwo. Gminy były jednak zobowiązane do udostępnienia za opłatą pomieszczeń na potrzeby komisariatu . Struktury policji były dopasowane do podziału administracyjnego kraju i dzieliły się na: posterunki, komisariaty, komendy powiatowe, komendy okręgowe .

We wrześniu 1939 r. jednostki Policji Państwowej liczyły około 33 tys. funkcjonariuszy . Liczbę zamordowanych i poległych w walkach na terenie kraju szacuje się obecnie na około 2,5-3 tys. Dużej części polskich policjantów udało się przedostać przez granicę z Rumunią i Węgrami. Tam zostały internowane i osadzone w tworzonych naprędce specjalnych obozach. Policjantom tym dane było później walczyć na wielu frontach drugiej wojny światowej. Niestety, największa grupa, bo blisko 12 tys., dostała się do sowieckiej niewoli, z czego prawie 6 tys. przebywających w obozie w Ostaszkowie zostało zamordowanych .Jednym z pomordowanych na wschodzie był bohater niniejszego opracowania asp.PP Józef Jadach.

Czas honoru

Józef Jadach, syn Walentego i Zofii z d. Rychlicka, urodził się 24 października 1908 roku w Jadachach, w powiecie tarnobrzeskim w województwie lwowskim.

Ojciec Walenty nie był zadowolony z wyboru przez syna policyjnej drogi życia. Ostrzegał go, że to profesja wiążąca się z wieloma wyrzeczeniami i bardzo ryzykowna. W ustnych przekazach rodziny Jadachów krąży historia, iż Walenty miał powiedzieć Józefowi, że decydując się na pracę w wojsku albo policji godzi się na to, iż może zginąć w tajemniczych dla rodziny okolicznościach i nikt nigdy nie dowie się o miejscu jego pochówku. Jak później się okazało, były to w pewnym sensie słowa iście prorocze.

Zanim doszło do tragicznych wydarzeń kariera zawodowa asp. Jadacha przebiegała bez zakłóceń. Z zachowanych przez siostrę asp. Jadacha, Anielę Oczkowską, jak i rodzinę dokumentów, wynika że Józef Jadach w okresie od 15 września 1930 r. do 14 marca 1931 r. był absolwentem Szkoły Podoficerskiej we Lwowie, którą ukończył z wynikiem dobrym.


Foto: Fragment świadectwa ukończenia Szkoły Podoficerskiej we Lwowie.


Foto: Wspólne zdjęcie absolwentów Szkoły Podoficerskiej we Lwowie – 2 rząd od góry, 4 od lewej asp.PP Józef Jadach.

Kolejno w latach 1938-1939 służył w jednostce Policji Państwowej na stanowisku związanym z bezpośrednią ochroną Wojewody Pomorskiego w Toruniu wszak do ochrony najważniejszych osób w państwie trafiały osoby poddane szczególnej selekcji, zwłaszcza wykazujące się inteligencją oraz sprawnością fizyczną.


Foto: St.post.PP Józef Jadach w mundurze letnim w drodze na posterunek Policji w Toruniu.

To właśnie w Toruniu zastała go wojna. Syn Józefa Jadacha, Zbigniew wspomina ojca ze szczególnym sentymentem. W rozmowach niejednokrotnie podkreślał słowa swojej mamy, opisującej ojca jako człowieka odważnego i oddanego służbie dla Ojczyzny. Szczególnie utkwiły mu w pamięci słowa mamy – dramatyczne w przebiegu – które związane były z ostatnim pożegnaniem swojego męża, które zawarte są w poniższym opisie przebiegu wydarzeń.

Asp.PP Józef Jadach, jak i cały garnizon Policji miasta Torunia we wrześniu 1939 r. dostał rozkaz ewakuacji w kierunku południowo-wschodnim ku granicy z Węgrami i Rumunią. Miejscem tymczasowej dyslokacji miała być miejscowość Gostynin. Przed wyjazdem Józef otrzymał zgodę od swojego przełożonego na możliwość pożegnania się z żoną. Właśnie w czasie tego pożegnania żona prosiła go by nie opuszczał domu. Asp. Józef Jadach z pełną powagą przedwojennego patrioty miał wypowiedzieć wtedy słowa, które do dziś utkwiły w pamięci rodziny: „Przysięgałem, że będę bronił Ojczyzny i muszę tej przysięgi dochować”.

Czas zagłady

Niestety próba przedostania się za granicę dla niego, jak i wielu funkcjonariuszy policji zakończyła się niepowodzeniem. Asp. Józef Jadach i 12 tysięcy polskich policjantów trafiło do sowieckiej niewoli. Do aresztowania doszło jesienią 1939 roku .

Wszyscy polscy jeńcy zostają poddani natychmiastowej selekcji. Oficerowie wojska, policjanci, żołnierze żandarmerii, żołnierze KOP, funkcjonariusze służby więziennej i szczególnie aktywni przed wojną inteligenci zostają zamknięci w więzieniach i obozach w europejskiej części ZSRR, pozostali jeńcy skierowani zostali do pracy przymusowej w łagrach i innych miejscach odosobnienia. 5 marca 1940 r. Biuro Polityczne KC WKP zadecydowało o rozstrzelaniu 21,8 tys. polskich jeńców, wśród których było blisko 6 tys. policjantów. W tym celu przewidzianych do zamordowania rozlokowano trzech obozach: w Kozielsku, Ostaszkowie i w Starobielsku. Jeńcy z Kozielska byli mordowani w Katyniu i Smoleńsku, oficerowie ze Starobielska byli zabijani w Charkowie, a z obozu w Ostaszkowie zginęli w Twerze – pochowani zostali w Miednoje. Inne masowe groby są w Kuropatach pod Mińskiem oraz w Bykowni pod Kijowem.

Aspirant Jadach jak większość jego kolegów trafił do obozu w Ostaszkowie gdzie polscy jeńcy, których największą grupę stanowili policjanci, strażnicy więzienni, funkcjonariusze straży granicznej początkowo pracowali przy budowie nasypu łączącego wyspę Stołbnyj z brzegiem malowniczego jeziora Seliger .

Wiosną 1940 roku więźniowie z Ostaszkowa byli transportowani do Kalinina (obecnie Twer) gdzie masowo mordowano ich strzałem w tył głowy.

Rodzina Jadachów przez wiele powojennych lat nie otrzymała żadnej informacji o losach asp. Józefa Jadacha i dopiero w latach dziewięćdziesiątych za pośrednictwem Międzynarodowej Organizacji „Czerwonego Krzyża” dowiedzieli się o miejscu śmierci oraz pochówku asp. Józefa Jadacha.

Jednocześnie Zbigniew Jadach podjął próby ustalenia oprawców ojca z których to wynika, iż byli wśród nich por. NKWD Timofiej Kaczin i por NKWD Michaił Kozachołski.

Czas prawdy

Zbrodnia katyńska stała się jawna w kwietniu 1990 r. a strona sowiecka wyraziła głęboki żal w związku z tą tragedią. Podczas spotkania w Moskwie Michaił Gorbaczow przekazał polskiemu prezydentowi Wojciechowi Jaruzelskiemu zbiór dokumentów z archiwum tajnej policji, które zawierały listy polskich oficerów wojennych zamordowanych w Katyniu.

Mimo tego dopiero po wielu latach Prezydent profesor Lech Kaczyński mianował pośmiertnie st.post.PP Józefa Jadacha i innych funkcjonariuszy Policji Państwowej na wyższe stopnie w tym mianując na stopień aspiranta Naszego Bohatera.

Losy naszych lokalnych Bohaterów jednoznacznie wskazują, że honor i umiłowanie Ojczyzny były dla nich wartością nadrzędną, dlatego w pełni zasługują na upamiętnienie. Stąd też działania podjęte przez Stowarzyszenie „POGOŃ” wraz z Zespołem Szkół Nr 1 w Nowej Dębie oraz Stowarzyszeniem „Rodzina Policyjna 1939” z Rzeszowa w ramach programu „Katyń …. ocalić od zapomnienia”, mające na celu przywrócenie godnej pamięci m.in. asp.PP Józefa Jadacha i innych żołnierzy i policjantów pochodzących z terenu Miasta i Gminy Nowa Dęba.

W opracowaniu wykorzystano materiały rodziny Jadachów i Stowarzyszenia „Rodzina Policyjna 1939”.

Wojciech Bulanowski
Marek Ostapko

4 KOMENTARZE

  1. W Józefowie koło Ślęzaków żył sobie dziedzic , do tej pory stoi jego dom. W wojnę służył w stopniu majora , został zamordowany w Katyniu.
    Szeregowcy którzy wrócili po wojnie opowiadali że doradzali Mu by odciął oficerskie pagony, On jednak na to się nie zgodził i zginął

  2. CHWAŁA BOHATEROM ale nie zatracajmy rzeczywistości.Kraj stoi nad przepaścią a My zatracamy się w wspomnieniach.Skąd ja to znam,a już wiem to pan Kaczyński tak toksycznie wszedł w wspomnienia po swoim ś.p. bracie,że nic innego Mu już nie zostało.Pomyślmy co możemy zrobić dla naszego Narodu,nie zatracajmy się w wspomnieniach bo nic dobrego z tego nie wyniknie.Jedynie oskarżenia i podziały a dla żywych,cierpiących polaków, co? Odpowiedzcie sobie sami na to pytanie.Też jestem Polakiem i patryjotą ale trzeźwo myślącym!!!

Skomentuj POblazliwy Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here