Polska Zbrojna: Amunicja po kontrolą MON-u

6

Co tydzień wiceminister obrony Bartosz Kownacki dostaje meldunek z postępów w realizacji dwóch kontraktów, które armia podpisała z firmą ZM Dezamet. Dotyczą one kupna amunicji do 120-milimetrowych moździerzy Rak. – Sekretarz stanu objął te umowy osobistym nadzorem z powodu rocznego opóźnienia w pracach badawczo-rozwojowych – przyznaje Bartłomiej Misiewicz, rzecznik prasowy MON-u.

Pod koniec kwietnia MON podpisało kontrakt na zakup 64 moździerzy samobieżnych Rak kalibru 120 mm na podwoziu kołowego transportera opancerzonego Rosomak oraz 32 artyleryjskich wozów dowodzenia. Sprzęt sprzeda wojsku konsorcjum zawiązane przez Hutę Stalowa Wola SA oraz Rosomak SA. Umowa jest warta prawie miliard złotych.

Moździerze Rak są w stanie wystrzelić aż 12 pocisków na minutę i mogą razić cele oddalone o około 12 km. Nowe działa na początku przyszłego roku dostaną dwie brygady zmechanizowane uzbrojone w Rosomaki: 12. ze Szczecina i 17. z Międzyrzecza.

Również z nowym rokiem do armii powinna trafić pierwsza partia amunicji do Raków. Nie będą to jednak, jak planowano, nowoczesne i stworzone przez polski przemysł 120-milimetrowe granaty odłamkowo-burzące, oświetlające i dymne, a jedynie zmodernizowane granaty odłamkowo-burzące typu OB843A i OB843B (przeznaczone do radzieckich moździerzy holowanych wz. 1943 kalibru 120 mm). Prace badawczo-rozwojowe nad nową amunicją do Raków mają bowiem duże opóźnienie. Kontrakt zawarty cztery lata temu między Inspektoratem Uzbrojenia MON a ZM Dezamet przewidywał, że za ponad 20 mln zł polska firma dostarczy wojsku partię próbną amunicji najpóźniej do końca października 2015 roku. Niestety spółka nie podołała wyzwaniu. – Na wniosek wykonawcy, ze względu na brak możliwości technicznych wykonania zadania, termin realizacji umowy przesunięto na 30 listopada 2016 roku – mówi Bartłomiej Misiewicz, rzecznik prasowy ministra obrony.

MON, obawiając się, że np. po uruchomieniu produkcji seryjnej do jednostek trafi broń, do której nie będzie jeszcze amunicji, podpisało z firmą ZM Dezamet drugą umowę. Tym razem na zmodyfikowanie partii naboi moździerzowych odłamkowo-burzących OB843A i OB843B kalibru 120 mm. Trzyletni kontrakt został zawarty w kwietniu. – Pierwsza partia zmodernizowanych pocisków ma być dostarczona w pierwszym kwartale 2017 roku – zapowiada rzecznik ministra.

Oba kontrakty – na opracowanie nowych pocisków do moździerzy Rak oraz na modernizację granatów starego typu – zostały objęte osobistym nadzorem wiceministra obrony Bartosza Kownackiego, który odpowiada za zakupy sprzętu i uzbrojenia wojskowego. Co tydzień na biurko sekretarza stanu trafia meldunek na temat postępów w realizacji umów. – Zwiększono także nadzór Inspektoratu Uzbrojenia nad realizacją projektu – dodaje rzecznik.

Ministerstwo Obrony Narodowej na razie nie ujawnia, ile nowych granatów kalibru 120 mm do moździerzy Rak zamierza kupić od firmy ZM Dezamet.

Krzysztof Wilewski

6 KOMENTARZE

  1. Może zaszkodziły mi pieczarki z weekendowej pizzy, ale czegoś tutaj nie rozumiem. Dlaczego nasz zakład od kilku lat nie radzi sobie z wyprodukowaniem prostych rzeczy? Z tekstu wynika, że możemy mieć zlecenia, a więc pieniądze itd., ale z jakiś tajemniczych powodów zawalamy sprawę. W czym jest problem? W kadrze? W sprzęcie?

  2. Dezametem nie od dzisiaj i nie od wczoraj rządzi banda nieudaczników, którzy nie nadają się do zarządzania sklepem rybnym w dzisiejszych czasach, a co dopiero takim zakładem. Przecież w Dezamecie króluje nepotyzm, załatwianie wszystkiego „po znajomości” i inne problemy nie znane w nowocześnie zarządzanych spółkach. Jeden z drugim zamiast zrobić coś razem wolą dokopać kolejnemu, nie ważne czy interes zakładu ucierpi, ważne że coś się dzieje i jest ciekawiej. Nie ważne też w końcu, czy zakład zarobi, przecież wypłaty i premie i tak będą… No a jak padnie? Przecież emerytury tuż tuż… Bardzo dobrze, że MON w końcu się za nich wziął, może jeszcze dadzą radę uratować tę spółkę.

    • to co w takim razie robią związki zawodowe w zakładzie? przecież tak się chwalą że wszystko mogą

  3. Trzeba tam zatrudnić byłego zastępce burmistrza, pana Zygmunta. On wam pokaże jak się robi zamówienia. Przy okazji cały Dezamet wyposażyłby się w nowe firanki (zestaw na 50 lat do przodu).

Skomentuj Mirek Leszkowski Anuluj odpowiedź

Please enter your comment!
Please enter your name here