OPERACJA „ŚCIEK” – o ratowaniu nowodębskiej wody

12

Od kilku lat na portalu InfoNowaDeba zajmujemy się tematem nowodębskiego ujęcia wody i sprawy zatrucia jego złoża. Archiwalne dokumenty służb bezpieczeństwa PRL mogą rzucić malutki snop światła na tę sprawę. Celem niniejszej publikacji nie jest próba oskarżania kogokolwiek o bezpośrednie sprawstwo zanieczyszczenia, a jedynie pogłębiona refleksja nad możliwymi przyczynami zaistniałej sytuacji w celu zapobieżenia podobnym przypadkom w przyszłości. Dzisiaj, zmodernizowana stacja ujęcia wody działa prawidłowo. Jednak nie wszyscy mają świadomość tego jak wielkie zagrożenie wisiało nad naszym miastem w ciągu ostatnich dekad. Warto więc te historię, ku przestrodze teraźniejszych i przyszłych pokoleń przypomnieć. Celem artykułu nie jest również ujawnienie agentów, tajnych współpracowników lub też innych osób zaangażowanych w operację „Ściek” dlatego też dane osobowe tych osób pozostają do wiadomości redakcji.

Początek sprawy

19 września 1988 roku tajny współpracownik o pseudonimie „Bogdan” poinformował swojego oficera prowadzącego ppor. S. F. o poważnych zaniedbaniach w pracy zakładowej oczyszczalni ścieków przemysłowych. TW „Bogdan” wskazywał, że w zakładzie „podczas kontroli pobrano próbki szlamu z rowu odprowadzającego ścieki już oczyszczone. Badania laboratoryjne wykazały przekroczenie dopuszczalnej normy na zawartość chromu. Badania zostały powtórzone w innym miejscu, a wynik był podobny”. Prawdopodobną przyczyną zaistniałej sytuacji był stan techniczny urządzeń wykorzystywanych w procesie oczyszczania ścieków.

Nieprawidłowości o których doniósł TW ps. „Bogdan”, 10 dni wcześniej (9 września 1988 roku) w protokole pokontrolnym wskazała Państwowa Inspekcja Pracy (PIP), która w toku wspomnianej przez „Bogdana” kontroli wykazała między innymi naruszenie wewnętrznych przepisów obowiązujących w oczyszczalni skutkiem czego proces wytrącania metali ciężkich takich jak ołów, rtęć, chrom nie następował prawidłowo. Co ciekawe, o złym stanie technicznym urządzeń oczyszczalni już na jesieni 1987 roku informowali dyrekcje Zakładów Metalowych inspektorzy Działu Bezpieczeństwa i Ochrony Środowiska, (BIOŚ) jednak kierownictwo zakładu nie podjęło wówczas żadnych konkretnych decyzji i działań. Uwagi przekazywane przez pracowników BIOŚ były niemalże identyczne jak te, które stwierdziła rok później PIP. Dlaczego PIP zajęło się kwestiami stricte środowiskowymi wykraczającymi poza jej kompetencje? Można postawić hipotezę, że stało się to na dyskretną prośbę pracowników dębskiego BIOŚ-iu, którzy widząc że ich sygnały nie robią na dyrekcji zakładu większego wrażenia, postanowili rozegrać sprawę rękami zaprzyjaźnionych kontrolerów z PIP. Jeżeli tak rzeczywiście było, pracownikom BIOŚ należą się podziękowania bo ten ruch sprawił, że wreszcie zwrócono uwagę na problem który istniał od lat.

Zagrożenie skażenia wód gruntowych

We wniosku o wszczęcie sprawy operacyjnego rozpoznania „Ściek” ppor. S. F. odnotował iż zaistniała sytuacja „grozi skażeniem wód gruntowych co może spowodować niewyobrażalne kłopoty w zaopatrzeniu w wodę Nowej Dęby i okolic”. Funckjonariusz sporządził plan przedsięwzięć jakie zamierzał podjąć w ramach operacji „Ściek”. W pierwszej kolejności chciał dokonać analizy stanu prawnego i analizy dokumentów dotyczących sposobu działania oczyszczalni. Następnie w celu ustalenia stanu faktycznego prowadzący sprawę zamierzał wykorzystać osobowe źródła informacji w postaci TW ps. „Bogdan”, TW ps. „Antoni” oraz TW ps. „Piotr”.

Można się domyślać, że sytuacja budziła wówczas spore zaniepokojenie pracowników zakładu. Odbywały się dyskusje i analizy w jaki sposób usunąć powstały problem. Wypracowane zespołowo rozwiązania były przekazywane przez tajnych współpracowników oficerowi prowadzącemu, który następnie podejmował „działania inspirujące” tzn. wpływał na podjęcie określonych decyzji przez stosowne gremia decydenckie. Na taki sposób prowadzenia działań, wskazują dokumenty: wyciągi z informacji od TW, notatki służbowe, oraz meldunki operacyjne funkcjonariuszy SB.

Meldunek operacyjny z dnia 26 października 1988 roku zawiera informacje przekazane od TW ps. „Antoni”z których wynika iż zgodnie z zaleceniami pokontrolnymi PIP przystąpiono do prac remontowych w oczyszczalni. Mimo trwających robót, w ściekach w dalszym ciągu znajdowały się metale ciężkie. Podjęto więc dodatkową neutralizację dzięki czemu – jak donosili informator- skład jakościowy ścieków nie przekraczał już obowiązujących norm.

W meldunku operacyjnym z dnia 2 listopada 1988 roku czytamy iż zgodnie z informacjami przekazanymi od TW ps. „Piotr” prace naprawcze przy oczyszczaniu ścieków galwanicznych będące już na ukończeniu, nie załatwiają sprawy do końca: „Na obecnym etapie wyeliminowano już całkowicie zanieczyszczenia w postaci cyjanków. Wyeliminowano również nadmierne ilości chromu, jednak chrom może jeszcze wystąpić przy niedostatecznym dozorze i przelaniu się zbiorników. Aby całkowicie wyeliminować problem przekraczania dopuszczalnym norm należy poza zatrudnieniem dodatkowych pracowników dozoru, wybudować dodatkowe zbiorniki na ścieki galwaniczne”.

21 stycznia 1989 roku Z-ca szefa Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Tarnobrzegu mjr G.P., w „meldunku zakończeniowym” poinformował iż „Z naszej inspiracji doprowadzono do zakończenia prac remontowych na oczyszczalni ścieków, przyczyniło się to do wyeliminowania ze ścieków znacznej ilości chromu, ilości które pozostają zgodne są z dopuszczanymi normami. Obecnie przekraczana jest jeszcze kwasowość w niewielkich ilościach, jednak jest to czynnik niewiele znaczący. Aby całkowicie wyeliminować problem przekraczania dopuszczalnych norm należy wybudować osadniki ścieków. Dyrekcja zakładów rozpoczęła zaawansowane działania w celu jak najszybszego wybudowania ww. urządzeń.

23 stycznia 1989 roku st. sierż. A. M. przygotował „Analizę Sprawy Operacyjnego Sprawdzenia ŚCIEK”. Zdaniem autora analizy „przyczyną niewłaściwego funkcjonowania oczyszczalni jest uszkodzenie mieszadeł i pomp do tłoczenia ścieków, na skutek niewłaściwego prowadzenia bieżących remontów tych urządzeń”. Mimo iż dokonano prac naprawczych, nie udało się do końca wyeliminować problemu: „oczyszczanie ścieków uległo znacznej poprawie, jednak nie będzie ono idealne do czasu wybudowania osadników”. Dyrekcja ZM Dezamet podjęła kroki w celu ich wybudowania, wobec czego podjęto decyzję o zakończeniu operacji „Ściek”.

Jak wynika z dokumentów ww. operacji od stwierdzenia pierwszych nieprawidłowości w działaniu oczyszczalni ścieków wskazanych przez BIOŚ do reakcji kierownictwa zakładów, minął prawie rok, a stało się to po interwencji PIP. Trudno dzisiaj dokładnie określić jakie ilości, jakich metali mogły dostać się przez ten czas do wód gruntowych.

Podobnie trudno dokładnie określić czy i jakie ilości toksyn przeniknęły do gruntu w latach wcześniejszych. Trzeba wiedzieć, że oczyszczalnia o której mowa w niniejszej historii powstała dopiero w latach 70 ubiegłego wieku, a jej budowa została de facto wymuszona stopniowo wprowadzanymi przez państwo przepisami prawa. Co działo się z odpadami przed jej powstaniem, można się jedynie domyślać… Zapewne następował mniej lub bardziej skomplikowany sposób wytrącania metali ciężkich, jednakże nie był to proces na tyle zaawansowany by całkowicie wyeliminować substancje niebezpieczne.

Ponadto używane w tamtych latach klarowniki nie były zabudowywane. De facto były to wykopane w ziemi doły, tworzące zbiorniki zwane – z dzisiejszej perspektywy zbyt górnolotnie – osadnikami. Ze względu na ówczesny stan wiedzy i świadomości ekologicznej, nie przykładano do tego zbyt wysokiej wagi i nie przypuszczano, że ze zgromadzonych osadów mogą przenikać w głąb gruntu toksyczne substancje chemiczne. Nie jest również tajemnicą, że ze względów na ówczesne pryncypia ekonomiczne i polityczne, kwestie środowiskowe nie grały pierwszych skrzypiec przy planowaniu i realizacji produkcji przemysłowej państwa.

Operacja „Kąpiel”

Należy mieć również świadomość, że sytuacja opisana w aktach operacji „Ściek” nie jest jedyną, w której błędy ludzkie pracowników ZM zagrażały środowisku naturalnemu. Chociażby w październiku 1984 roku po donosie tajnego współpracownika o pseudonimie „Paweł” służby bezpieczeństwa wszczęły sprawę operacyjnego sprawdzenia o kryptonimie „Kąpiel”. Informator przekazał wiadomość iż na wydziale W-3 doszło do wycieku do ścieku płynu galwanicznego w ilości 2500 litrów. Straty z tytułu utraty płynu szacowano wstępnie na około 326 000 ówczesnych złotych. Do wycieku płynu galwanicznego miało dojść 6 i 7 października 1984, w dniach wolnych od pracy. Jako przyczynę wycieku TW ps. „Paweł” wskazywał niedopełnienie obowiązków przez pracowników zakładu. Doniesienia TW ps. „Paweł” potwierdził tajny współpracownik o ps. „Dąb”. 22 października 1984 roku sporządzono protokół z dochodzenia przeprowadzonego przez zakładową komórkę kontroli wewnętrznej w którym stwierdzono, że podczas okresowego czyszczenia wanny z płynem galwanicznym pracownicy odkręcili niewłaściwy zawór, co spowodowało jego wyciek do ścieku. Dyrekcja zakładu ukarała dwóch pracowników upomnieniami. Jeden został przeniesiony na inne stanowisko pracy. Prokuratura Rejonowa w Tarnobrzegu nie postawiła nikomu zarzutów i odmówiła wszczęcia śledztwa w przedmiotowej sprawie.

Ujęcie w ręce miasta

W 1998 roku, Gmina Nowa Dęba przejęła od Zakładów Metalowych Dezamet część udziałów (33) w ujęciu wody, w zamian za umorzenia podatkowe. 12 lat później w październiku 2010 roku, po negocjacjach prowadzonych przez burmistrza Wiesława Odona, radni miasta i gminy Nowa Dęba podjęli decyzję o zakupie od Agencji Rozwoju Przemysłu w Warszawie 289 udziałów w ujęciu, stając się jego jedynym właścicielem. Koszt transakcji wyniósł 1,2 mln złotych. Z dniem 28.09.2012 r. nastąpiło połączenie spółek: Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Sp. z o.o. z siedzibą w Nowej Dębie, jako spółki przejmującej, ze spółką Zakład Produkcji Wody Sp. z o.o. z siedzibą w Nowej Dębie, jako spółką przejmowaną, w trybie przewidzianym przepisami Kodeksu spółek handlowych, poprzez przeniesienie całego majątku spółki przejmowanej na spółkę przejmującą.

Problemy ze złożem

Poniższe nagranie pochodzi z marca 2010 roku. InfoNowaDeba.pl jako pierwsze poruszyło temat w mediach.

W marcu 2011 roku w tygodniku „Informator” ukazał się tekst Wandy Pawełek pt „Zagrożenie dla wody”. Artykuł przedstawiał dramatyczną sytuację ujęcia wody w Nowej Dębie do którego złóż napływały toksyczne substancje chemiczne. W gazecie przytoczono wypowiedź prezesa Zakładu Produkcji Wody Wandy Bareji: „Notujemy podwyższone stężenie związków chlorowanych węglowodorów alifatycznych tri i tetrachloroetenu w wodach w w wodach go otaczających ujęcie. Kierunek spływu wskazuje, że napływają one z dawnych Zakładów Metalowych DEZAMET, a także przedsiębiorstw z terenu Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Są to więc zanieczyszczenia przemysłowe, które po latach przedostały się do gleby”. Ponadto z artykułu dowiadujemy się, że sprawę badała prokuratura która nie znalazła winnych skażenia: „Śledczy uznali, że zbyt odległy czas emitowania tych substancji oraz stosunkowo niewiele danych nie pozwala jednoznacznie ustalić, które firmy doprowadziły do zanieczyszczenia gleby, a w konsekwencji zatruwania złoża wody.

Co łączy opowieść z lat 80 z wydarzeniami jakie miały miejsce w ostatnich latach? Materiały wytworzone przez pracowników zakładu w trakcie realizacji operacji „Ściek” okazały się niezwykle pomocne w latach 2008-2009 przy ratowaniu sytuacji z jaką przyszło mierzyć się zespołowi ludzi odpowiedzialnemu za zaopatrzenie miasta w wodę, gdy na jaw wyszła historia związana z tri i tetrachloroetenem. Badania, analizy, mapy i inne dokumenty wytworzone pod koniec lat 80, pomogły w ustaleniu kierunków napływu niebezpiecznych substancji i stały się niejako bazą do ówczesnych działań ratunkowych.

29 kwietnia 2014 roku na portalu InfoNowaDeba.pl zamieszczono artykuł pt: „Naukowcy o wodzie w Nowej Dębie”. Autor tekstu przedstawił w nim wybrane fragmenty badań opublikowanych w 2011 roku w biuletynie Państwowego Instytutu Geologicznego. Ponadto zaprezentował wnioski zawarte w pracy doktorskiej Ewy Kret z 2013 roku w której stan chemiczny czwartorzędowych wód podziemnych w rejonie ujęcia w Nowej Dębie został oceniony jako słaby, przede wszystkim z powodu ponadnormatywnych stężeń TCE i PCE. Słabe własności sorpcyjne materiału warstwy wodonośnej skutkują niskimi wartościami współczynnika opóźnień migracji TCE i PCE, co w powiązaniu z niewielkim potencjałem biodegradacji zanieczyszczeń wskazuje na poważne zagrożenie dla ujęcia oraz stanu chemicznego wód podziemnych. Prowadzone na ujęciu doraźne działania naprawcze (rozdeszczenie wody pompowanej przez wybrane studnie ujęcia wyłączone z eksploatacji i pracujące na rzecz prowizorycznej „bariery”) uznano za niewystarczające do zatrzymania przemieszczających się zanieczyszczeń i likwidacji zagrożenia dla pozostałych studni ujęcia. Zdaniem dr E. Kret największych stężeń TCE i PCE w studniach należy spodziewać się za ok. 10-15 lat w zależności od lokalizacji i symulowanych warunków eksploatacji. Stwierdzono również iż czasy (od 35 do 87 lat) konieczne do osiągnięcia dobrego stanu chemicznego lub spełnienia standardów dla wód przeznaczonych do spożycia przez ludzi bez prowadzenia działań naprawczych stanowią podstawę do wykluczania remediacji opartej na samooczyszczaniu.

Modernizacja

W kwietniu 2014 roku Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Nowej Dębie przystąpiło do realizacji projektu pod nazwą: „Modernizacja Stacji Uzdatniania Wody w Nowej Dębie, wymiana wybranych odcinków sieci wodociągowej, rozbudowa i modernizacja sieci na terenie Gminy Nowa Dęba – etap I”. Wartość całkowita projektu wyniosła 8.677.031,86 zł, w tym wydatki kwalifikowane to 6.951.760,11 zł (netto), z tego wartość dofinansowania z RPOWP: 4.558.269,10 zł (65,57% wydatków kwalifikowanych). Największym zadaniem była modernizacja Stacji Uzdatniania Wody. Zadanie to obejmowało: – budowę nowej Hali Filtrów, – remont pomieszczeń i wymianę wież aeracyjnych (napowietrzających), – montaż nowych filtrów odżelaziających (6 szt.) i odmanganiających (6 szt.), – wymiana pomp wody napowietrzonej, – wykonanie nowej instalacji elektrycznej, sterującej, AKPiA, – remont pomieszczenia pomp sieciowych, – wymianę rurociągów technologicznych. Zadanie to realizowane było od maja 2014 r. do marca 2015 r. Po dokonaniu szeregu prób i badań oraz po uzyskaniu pozytywnej decyzji Sanepidu, do nowodębskich wodociągów popłynęła woda uzdatniona z nowego ciągu technologicznego.

Z przekąsem można by rzecz, że realizacja tego projektu osiągnęła – po 26 latach – cele tytułowej operacji „Ściek”. Do realizacji tego projektu nie doszłoby gdyby nie wieloletnie zmagania, naciski i praca zespołu anonimowych ludzi zaangażowanych w ochronę naszego środowiska i ujęcia wody. Ostatecznie, przeprowadzona przez PGKiM modernizacja SUW, doprowadziła do zażegnania poważnej sytuacji kryzysowej, z której wagi do dziś wiele osób nie zdaje sobie sprawy.

Miejmy nadzieję, że podobne wydarzenia nigdy więcej się nie powtórzą.

Marek Ostapko

12 KOMENTARZE

  1. jako były kierownik W-3 Galwanizernia w latach 1990-91 muszę stwierdzić że cały ten artykuł z służbami w tle budzi we mnie politowanie i kompletny brak wiedzy na ten temat co tam się działo i co jest przyczyną skażenia wody tri i czterochloroetylenem, stwierdzonym dopiero po zmianie norm stężeniowych tych substancji w wodzie bo wcześniej ich nie badano, jest to efekt wyrzucania na zakładowe śmietnisko szlamów z tri i czterochloroetylenu bez żadnej kontroli i neutralizacji z lat 70-90 ub. wieku, bo dopiero instrukcję neutralizacji, składowaniaw.w odpadow opracowałem osobiście i wdrożyłem do stosowania wraz z odparowaniem i skropleniem w myjce i neutralizacji samych suchych odpadów z tej operacji, również wtedy wraz z śp. mistrzem Wojtkiem uruchomiliśmy praktycznie oczyszczalnie ścieków wraz z prasą która służyła do odciskania metali ciężkich i to dało efekt spadku stężenia metali ciężkich w ściekach, została przeniesiona na W-3 czerniownia i wpuszczona w obieg oczyszczalni ponieważ na W-1 gdzie była wpuszczano ścieki w kanał bez obróbki stąd ich zakwaszenie, efektem działania tych służb i TW było stworzenie dodatkowych wanien na zużyte kąpiele i tam ich gromadzenie bez neutralizacji co już za moich czasów na W-3,groziło jeszcze większą katastrofą ekologiczną niż przed działaniem służb,bo ich zwyczajnie wprowadzono w błąd, dopiero razem z śp. Wojtkiem dokonywaliśmy systematycznej neutralizacji tych zużytych kąpieli, podobna sytuacja była z neutralizacją cyjanków ale to już inna historia bo w podzięce za to że uporządkowaliśmy te sprawy dostałem propozycję odejścia z Dezametu za porozumieniem stron i już nie pozwolono mi wrócić z powrotem aż do tej pory,

    • Mam wrażenie, że pan kierownik nie do końca przeczytał artykuł ze zrozumieniem, albo ja źle zrozumiałem wypowiedź pana kierownika. Wymienione w tekście operacje ściek i wanna nie odnoszą się stricte do tri i tetra. Z tego co się orientuję tri i tetra pochodzą raczej z produkcji specjalnej, ale łba sobie nie dam za to uciąć. O tri i tetra dowiedziano się dopiero w 2008 albo 2009 roku, stąd zaskoczenie, że pan mógł wiedzieć o tym wcześniej? Raczej nie możliwe. Co do działania służb. TW pewnie mówili jedno, oficer rozumiał drugie bo przecież fachowcem od środowiska nie był, coś tam robił bo musiał robić, z kimś pogadał, komuś powiedział „wicie rozumicie” itd. Na papierze oficer napisał jak wiele w sprawie zrobił, i jaki to z niego dobry funkcjonariusz. Tak to działa, zapewne do dnia dzisiejszego.

  2. Może ktoś zainteresuje się jakością wody/kotłownia od piasków/ ze spółdzielni przeważnie ciepłą , nie ma tygodnia by jakość nie powalała z nóg i pytanie czemu Oni ten syf puszczają w linie a nie wyleją kto za wymianę/naprawę baterii , zmywarki , pralki zapłaci . Widać Tych Dwóch Szwędających od Spółdzielni to przerasta

    • Co zrobisz na układy w Spółdzielni nie ma rady same Pączki tam pracują , lecz Miejmy nadzieję że przyjdzie taki czas że puder z tych pączków ktoś wreszcie zdmuchnie

  3. Ciekawe rzeczy wychodzą po tym artykule. Jak pisze kierownik W3 dopiero po 1990 roku opracował i wdrożył do stosowania metodę utylizacji rozpuszczalników , które były stosowane przy produkcji cywilnej żelazek i silników.W produkcji wojskowej używano spirytusu skażonego, który był transportowany cysternami.Pytanie czy przez 20 lat od 1970 była stosowana metoda śmietnikowa!

  4. Ten artykuł ujawnił ciekawe fakty o przyczynach zatrucia wody .Kierownik W3 potwierdza że po 1990 roku opracował i wdrożył metodę utylizacji rozpuszczalników stosowanych przy produkcji cywilnej żelazek i silników. W produkcji wojskowej stosowano spirytus skażony , który w pewnym okresie przywożono cysternami. Należy rozumieć że przez 20 lat od 1990 roku stosowano metodę śmietnikową! Pytanie gdzie była dyrekcja wraz służbami.

  5. Na całej strefie jest wiele miejsc w których tyka bomba eko dawna energetyka z Panem prezesem K. nie umiała spalić pewnych odpadów i co zakopali je w ziemi odpady wyglądały jak medyczne może to sprawa dla TVN info zdobędzie renomę :)

    • Panu K. to najwyższy czas żeby się ktoś do dupy dobrał. Kawał cha…..a i tyle. No ale to kolega burmiszcza

  6. Pytanie do burmistrza i do rajców naszych, czy nie powinni podjąć kroków w kierunku uzyskania od winnych odszkodowania, rekompensaty lub jak sobie tam te rentę nazwiemy? Kupno ujęcia, a następnie jego nie dokończona modernizacja to koszty jakie poniósł nowodębski podatnik. Może chociaż część powinna wrócić do naszego wspólnego skarbca? I kolejne pytanie to kiedy będzie wykonana druga część modernizacji bo tytuł projektu wskazuje, że wykonano dopiero etap pierwszy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here