W niedzielę w nocy, tarnobrzescy policjanci poszukiwali 46–letniego mężczyzny. Mieszkaniec Tarnobrzega wyszedł z psem na spacer do lasu i zaginął. Policjanci ruszyli z pomocą i odnaleźli zaginionego. Okazało się, że zmęczony szukaniem swojego pupila, zasnął w starym opuszczonym domu. Sytuacja, w której się znalazł, mogła zagrozić jego zdrowiu, a nawet życiu, ponieważ mężczyzna cierpiał na hiperglikemię i wymagał całodobowego przyjmowania leków.
Ratowanie życia i zdrowia jest priorytetem w codziennej służbie każdego funkcjonariusza, a szybkie i skuteczne działania, pozwalają zapobiec tragedii.
W niedzielę o godz. 2.30, do dyżurnego jednostki policji zgłosiła się kobieta, która zatroskanym głosem oznajmiła, że zaginął jej mąż. Z przekazanych informacji wynikało, że mężczyzna wyszedł z domu o godz. 22, na spacer z psem. Około północy, pupil z przypiętą smyczą powrócił na posesję bez właściciela. Telefon mężczyzny nie odpowiadał, więc bliscy wspólnie z sąsiadami rozpoczęli jego poszukiwania. Kobieta szukała męża na tarnobrzeskim Zwierzyńcu, gdzie lubił spacerować, lecz nie przyniosło to rezultatu. Wówczas zwróciła się o pomoc do policjantów.
Po otrzymaniu informacji o zaginięciu 46–latka, policjanci ustalili jego rysopis i przystąpili do poszukiwań.
Dyżurny jednostki policji do poszukiwań włączył wszystkie patrole. Mundurowi sprawdzili teren leśny na Zwierzyńcu, przyległe drogi, pustostany, szpitale i dworce lecz mężczyzny nigdzie nie było. Z przekazanych informacji wynikało, że zaginiony mężczyzna wymaga stałej opieki lekarskiej, leczy się na cukrzycę i kilka razy dziennie przyjmuje leki.
Przełom nastąpił po godz. 4 rano, gdy podczas poszukiwań, jeden z patroli odnalazł mężczyznę śpiącego w starym opuszczonym domu. Funkcjonariusz obudził go. Mieszkaniec Tarnobrzega opowiedział mundurowym, o tym, że jego pies wyrwał się i pobiegł za sarną. Próbował go odnaleźć, w międzyczasie rozładował mu się telefon komórkowy się. Mężczyzna twierdził, że odezwały się jego problemy z cukrzycą, poczuł się mocno zmęczony i senny, dlatego postanowił odpocząć w opuszczonym domu.
Policjanci zabrali mężczyznę do domu, gdzie został przekazany pod opiekę rodziny.
Ha ha byl las byla sarna ale ma szczescie ze nie bylo wilkow
To bylo tak, Zona chciala chlopa zapedzic do lozka[22godz]Maz aby sie wymigac powiedzial ze idzie z psem i na Zwierzynieckiej wszedl do lasu tam spotkal sarne [szczescie ze nie niedzwiedzia lub dzika] sarna wystraszyla sie psa a pies sarny i dal drapaka i pognal do chalupy, Zona jak zobaczyla samego psa z placzem zadzwonila do dyzurnego o pomoc, dyzurny nie czekajac na wymagane 24 godziny aby wszczac poszukiwania wezwal radiowozy stojace tu i tam i drzemiacych w nich chlopakow ktorzy tylarierom zaczeli przeszukiwac ogromny las az w koncu znalezli chlopa zamelinowanego i spiacego w jakiejs budzie i odstawili do Zony ktora zapedzila go do lozka, tak wiec baba rada a chlopakom naleza sie medale