RELACJA FILMOWA Z PRZEKAZANIA DARÓW POLAKOM NA KRESACH

2

Nie udało się nam dotrzeć przed świętami, co dla niektórych skończyło się na podwójnych prezentach Emotikon smile . Dary dojechały do Gródka Jegiellońskiego przed wigilią i zostały podzielone i popakowane w Kościele
w Gródku Jagiellońskim, a następnie przekazane Polakom.
Swoją podróż rozpoczęliśmy w środku nocy z obawy przed ew. korkami na granicy.
Sama podróż pomimo pory mija w wesołym klimacie i szybko docieramy do granicy.
Wczesna godzina okazała się być idealna porą do odprawy, na której spędzamy kilkanaście minut.
Do Gródka Jagiellońskiego pomimo małych problemów docieramy jeszcze przed świtem.
Na miejscu korzystamy z okazji i spacerujemy po miasteczku łapiąc oddech świeżego powietrza.
Kolejne kroki kierujemy na Plebanie gdzie jak się okazuje sprawiamy małą niespodziankę Emotikon smile
Zostajemy ciepło przyjęci przez ks. Bajcara – łamiemy się opłatkiem i składamy życzenia. Wszyscy razem jemy śniadanie przy okazji debatując – jakże by inaczej o Polsce.
Podczas rozmów przedstawiamy również nasz plan dnia i długo nie zwlekając zabieramy się za jego realizację.
Pierwsze swoje kroki z darami kierujmy do kobiety w średnim wieku, mieszkającej niedaleko plebani
w małym biednie wyglądającym domku.
Kobieta wita nas z dużym uśmiechem i radością, bardzo zaskoczona ilością podarunków – powtarzając „już wystarczy” .
Zajmujemy Pani chwilę czasu rozmową, otrzymujemy szczodre podziękowania, po czym kierujemy się do kolejnej rodziny.
Tym razem ruszamy do rodziny małego Aleksandra, mieszkającego z Mamą i Prababcią w dosłownie małym pokoiku.
Obraz Domu z zewnątrz jest naprawdę przygnębiający i robi wrażanie zapadającego się.
Każdemu z Nas od razu przypomniały się pierwsze wrażenia na widok „chałupki” przy okazji wcześniejszych odwiedzin Olka.
Pierwszy raz miał okazje ten widok zobaczyć kolega z Sandomierza, który był w wielkim szoku i zadając po spotkaniu jedno bardzo dobitne pytanie:
„Dlaczego rząd nie chce przyjąć tych potrzebujących Polaków, a chce wpuścić do kraju ludzi z Afryki… „.
Obraz domku z zewnątrz oczywiście ma dużo wspólnego z jego wnętrzem. Na przekór ponuremu pierwszemu wrażeniu, mała izba jest wypełniona radością… Mały Aleksander, chłopiec który rozpromienia Dom swoją osóbką.
Cała rodzina przywitała nas z dużą radością, a prawie 2 letni Olek z ciekawością.
Część z nas pamięta chłopca jak siedział w łóżeczku wpatrzony w Nas swoimi ślepkami.
Tego dnia również nie spuszczał z Nas wzroku czasami okazując lekkie zawstydzenie.
Chłopiec otrzymał zabawki, ubrania a także słodycze… Największą uwagę przyciągnął czekoladowy mikołaj, któremu mały nie mógł się oprzeć.
Całość wizyty dopełnia rozmowa, następnie żegnamy się z rodziną i ruszamy w podróż do Lwowa, gdyż kolejna rodzina oczekuje Nas dopiero popołudniu.
Swoje kroki kierujemy na Cmentarz Łyczakowski. Nekropolia składa się w dużej mierze z Polskich Grobów, spoczywa tu wielu zasłużonych dla Lwowa i Polski. Cmentarz ma swój niepowtarzalny klimat, znajduję się tu wiele monumentalnych grobowców – dzieł sztuki.
Odwiedzamy grobowiec Marii Konopnickiej następnie udajemy się na część poświęconą Orlętom Lwowskim. Ta część cmentarza niewątpliwie wygląda na najbardziej zadbaną, My oddajemy hołd Obrońcom Lwowa odpalając biało-czerwone znicze oraz krótką modlitwą nad grobami. Niestety będąc na cmentarzu nie jest nam dane zobaczyć dwóch kamiennych lwów, które po kilkudziesięciu latach wróciły w połowie grudnia strzec wrót cmentarza. Z bliżej nam nie określonych powodów rzeźby były zasłonięte. Z braku czasu tego dnia odpuszczamy odwiedziny starówki i kierujemy się do Komarna. Tu czeka na Nas rodzina 4 osobowa – rodzice z dwojgiem synów Marianem i Andrzejkiem, których mieliśmy okazje już poznać podczas ubiegłej wizyty. Rodzina uprzedzona o naszej wizycie przygotowała nam miłą niespodziankę w postaci poczęstunku. Prowadzimy rozmowy, ojciec rodziny opowiada o trudnościach
z utrzymaniem Polskiego cmentarza w Komarnie oraz o braku pomocy miejscowych samorządowców.
Od młodszego Andrzejka dowiadujemy się, że w szkole dostał jedynki, bo śpiewał kolędy… w języku Polskim, bo tylko takie znał. Ta sytuacja nie wywarła bynajmniej na młodym chłopcu smutku, ale raczej powód do dumy i uśmiechu. Tego dnia czas był nam stanowczo nieprzychylny i niestety musimy opuszczać rodzinę.Wykonujemy pamiątkowe zdjęcie i ruszamy na cmentarz, gdzie spoczywają Polacy
z Komarna i okolic. Znajduje się tu grobowiec poświęcony Polakom zabitych w niemieckiej masakrze na stacji Komarno-Buczały we wrześniu 1939 roku. Ofiarami byli pasażerowie wojskowego pociągu ewakuacyjnego głownie z Pleszewa. Znajduje się tu również Pomnik Legionistów z czasu walk
o niepodległość 1918-1920. Umiejscowiona jest tu również kaplica, gdzie zbierają się na modlitwę Polacy. Cmentarz tego dnia miał wspaniały klimat i każdemu z nas udzielał się niepowtarzalny dreszczyk emocji. Będąc w Komarnie ruszamy pod kościół p.w. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, gdzie niestety ze względu na spór, został odebrany Polakom i obecnie jest w posiadaniu grekokatolików .(http://www.kresy.pl/publicystyka,opinie…). Kościół jest zabytkiem klasy „0” wzniesionym w XVII wieku, robi ogromne wrażenie mimo widocznych zniszczeń. Wg wcześniej ustaleń wracamy jeszcze na plebanię, gdzie spożywamy posiłek i prowadzimy rozmowy z duchownymi. Gospodarze przekazywali nam informacje na temat obecnego klimatu na Ukrainie, my odwdzięczaliśmy się informacja i naszymi poglądami o Polsce. Nasza wizyta dobiegła końca i po wyczerpującym dniu ruszyliśmy w stronę granicy. Tu czekały na nas niestety tylko kolejki. Po kilkunastu godzinach wracamy do naszego miasta. Odczucia po wyjeździe są jak za każdym razem mieszane – radość z możliwości zobaczenia wspólnoty Polaków, którzy doceniają swoją tożsamość
z dużym zapałem kultywując tradycję, ze smutkiem z powodu stanu materialnego życia naszych Rodaków. Znów się nasuwa stwierdzenie „Jeden Naród Ponad Granicami”.
W imieniu Rodaków dziękujemy wszystkim, którzy dołożyli cegiełkę wsparcia.

2 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here