Satelity w pomocy z powodziami

0

Tegoroczne lato wielu osobom upłynęło na wyprawach, odpoczynku, gdzie grali w automaty do gier. Niestety wielu mieszkańców zachodniej części Starego Kontynentu zmagało się z wielkimi powodziami. Zdaniem wielu mają one związek ze zmianami klimatycznymi i potrzeba o wiele lepszych systemów ostrzegania. Czy pomogą nam w tym satelity?

Życie nad rzekami

Nie od dziś wiadomo, że rzeki mają tendencję do wylewania. Zbyt dużo opadów, za szybkie topnienie śniegu o lodu powodują, że dochodzi do mniejszych lub większych powodzi. Zmiana zamysłu urbanistycznego w ostatnich dekadach sprawiła, że wiele osób zaczęło budować się na terenach zalewowych. To powoduje, że wraz z każdą powodzią, stanami alarmowymi mamy o wiele więcej zagrożonych osób. Według przeprowadzonych badań od 2000 roku odsetek populacji narażonej na powodzie wzrósł na całym świecie o 24%, przez co podatnych na powodzie jest dziś o 86 milionów więcej ludzi. A mówimy przecież tylko o tych, którzy zamieszkali na takich terenach w ciągu 20 lat. Na Ziemi setki milionów osób znajduje się na terenach, gdzie występuje niebezpieczeństwo wystąpienia powodzi. Ostatnie wydarzenia w Niemczech pokazały, że mimo 2021 roku w jednym z najbogatszych krajów może szybko zginąć blisko 200 osób w wyniku fali powodziowej.

Satelity zbierające dane

Już od wielu lat naukowcy zdecydowali się na korzystanie z danych satelitarnych. Stawiają bowiem między innymi na obserwację występujących powodzi z systemem ulepszonej rozdzielczości przestrzenno-czasowej. Pomaga to im zrozumieć, gdzie zmieniają się skutki powodzi i jak najlepiej się do takich warunków dostosować. Powstała specjalna organizacja Cloud to Street, która stworzyła globalną platformę do śledzenia powodzi i analizy ryzyka dla menedżerów ds. katastrof i ubezpieczycieli. System ten zawiera globalną bazę danych o powodziach, która uważana jest za największy i najdokładniejszy zestaw danych dotyczących zaobserwowanych powodzi. Ta globalna baza danych o powodziach prowadzona jest od 2000 roku, gdzie dane są aktualizowane co najmniej 2 razy dziennie. Naukowcy, eksperci zajęli się dzięki temu analizą aż 913 powodzi w 169 krajach.

Większość wykorzystywanych dziś map powodziowych, opiera się na modelowaniu, gdzie dochodzi do symulacji powodzi na podstawie dostępnych danych gruntowych. Takie modele są jednak czasochłonne i wiążą się z ograniczeniami. Tymczasem wspomniana globalna baza danych o powodziach opiera się na obserwacjach satelitarnych rzeczywistych powodzi w ciągu ostatnich dwóch dekad. Dzięki temu naukowcy mogą badać powstawanie powodzi, ich przebieg, oddziaływanie na konkretne tereny. Pozwala to potem tworzyć o wiele lepsze modele. Daje nam to o wiele większe zrozumienie interakcji między klimatem, zmianą pokrycia terenu, a także samymi powodziami. Modele uwzględniają przy tym przyczyny, za którymi stoją ulewne opady, tropikalne burze, topnienie śniegu lub lodu czy też zrzucanie wody ze zbiorników retencyjnych.

20-letnie obserwacje satelitarne pokazały nam również wiele innych rzeczy, na które trzeba zwrócić uwagę. Przyjmuje się, że na całym świecie 2,23 miliona kilometrów kwadratowych zostało zalanych w między 2000 a 2018 rokiem, co mogło bezpośrednio dotknąć prawie 300 mln ludzi. Z tego wszystkiego prawie 90% powodzi miało miejsce w Azji Południowej i Południowo-Wschodniej. Naukowcy na podstawie zebranych danych szacują, że do 2030 roku zmiany klimatyczne i demograficzne mogą obecne 32 kraje poszerzyć o dodatkowe 25 na liście zagrożonych częstymi powodziami.

Badania te pokazują, że korzystanie z nowoczesnych rozwiązań, modeli komputerowych pozwoli nam lepiej zrozumieć klimat, powodzie, jak i przewidywać występowanie takich zjawisk na wybranych obszarach.