Łukasz Mazur przebiegł 96,6 km ! Przeczytaj relację!

6

„Niepokorny Mnich” to ultradystansowy bieg górski o długości dokładnie 96,6 km oraz przewyższeniu ok. 4300 m w „górę i dół”, mający swój start i metę w Szczawnicy. Zawody odbyły się 25 kwietnia 2015 r. w ramach weekendu pod nazwą „Biegi w Szczawnicy 2015”. Trasa zawodów prowadziła po mniej uczęszczanych szlakach pogranicza polsko – słowackiego.

Przygotowania do startu zacząłem końcem listopada 2014 r. Początkowo były to luźne wybiegania, później 10 tygodniowy plan przygotowań specjalnych. Przygotowanie były dosyć ciężkie – jednak, jak powiadają: „czym trudniej na treningu tym łatwiej na zawodach”.

Wreszcie nadszedł ten dzień i ta godzina – 25.04.2015 r. godz. 3:00. Na starcie zgromadzonych było 243 zawodników przygotowanych na walkę z trudną i wymagającą trasą. Chwilę przed rozpoczęciem zawodów uczestnicy i organizatorzy uczcili minutą ciszy i następującymi po niej ogromnymi brawami pamięć tragicznie zmarłego w czasie treningu na stokach Babiej Góry Lucjana Chorążego – ubiegłorocznego zwycięzcy Niepokornego Mnicha i jednocześnie jednego z najlepszych biegaczy górskich w naszym kraju.

Plan na start był prosty, rozpocząć spokojnie – nie przesadzić z tempem na pierwszym etapie. Około godziny po starcie w Szczawnicy miała miejsce pierwsza przygoda – zgubienie trasy, jednak po około 10 minutach błąd został naprawiony i wraz z grupą kilku biegaczy wróciliśmy na szlak prowadzący do schroniska na Hali Prechyba.
Drugi etap to długi zbieg do Rytra, na którym przywitał nas piękny wschód słońca.

Trzecia część trasy to podejście i zbieg z Niemcowej – i tutaj wraz z dwoma zawodnikami po raz kolejny zgubiliśmy trasę, nadłożyliśmy kolejne kilometry do i tak długiej trasy biegu. Jednak po telefonie i rozmowie z organizatorem wracamy na dobry szlak i kierujemy się do bacówki na Obidzy, gdzie miejsce miał jedyny przepak – szybka zmiana koszulki, uzupełnienie płynów i ruszamy w dalszą drogę.

Na czwartym etapie miało miejsce najbardziej nieprzyjemne dla mnie zdarzenie, a mianowicie kłopoty żołądkowe, przez które straciłem mnóstwo sił i niestety nie byłem w stanie poruszać się w zakładanym tempie. Po dotarciu do punku regeneracyjnego w Parku Wodnym „Kupele Vyżne Rużbachy” – chwila odpoczynku i ruszamy dalej.

Piąty etap to dosyć długie podejście na Veterny Vrch, zbieg do Lesnickiego Sedla oraz krótkie, lecz ciężkie podejście na ostatni punkt pomiaru czasu na trasie –w momencie kiedy to zobaczyłem to pomyślałem, że Elizie i Kubie – organizatorom biegu – zachciało się poznęcać nad zmęczonymi „inwalidami”. Na końcu podejścia „ściana” i rzucona linka, mająca pomóc, we wspięciu na szczyt.

Szósty etap to zbieg w kierunku Czerwonego Klasztoru i ścieżka wzdłuż Dunajca, prowadząca do jakże wyczekiwanej mety. Ostatnie 11 km to już tylko walka z własną głową, aby udało się dotrwać do końca. Po 16 h 42 min i 16 s oraz szybkim finiszu w towarzystwie Pana Macieja Korbeli z Sosnowca bardzo mocno zmęczeni, ale szczęśliwi przez mostek na Grajcarku wbiegamy na metę.

W zawodach wystartowało 243 uczestników, do mety dotarło 148. W tym roku pozostał mi jeszcze start w 100 km „Biegu 7 Dolin” 12 września w Krynicy Zdroju. Postaram się przeanalizować: „co było zrobione źle” na trasie „Mnicha”, troszkę zmienić trening, aby w Krynicy nie było już żadnych nieprzyjemnych niespodzianek. Za rok, o ile zdrowie pozwoli, postaram się wrócić na trasę „Niepokornego Mnicha” i zaprezentować się dużo lepiej.

Na koniec chciałem podziękować Panu Jackowi Hadamowi za cenne rady odnośnie przygotowań i treningu oraz wszystkim znajomym za słowa otuchy przed startem oraz gratulacje po jego zakończeniu. Jednak najbardziej chciałbym podziękować mojej rodzinie, która mocno trzymała za mnie kciuki przez cały czas zawodów oraz wspierała w trakcie przygotowań.

Łukasz Mazur

6 KOMENTARZE

  1. wolałbym na starość jeździć tym wózkiem, niż teraz tak jak Ty siedziec przed kompem i tylko stukać w klawiature.

    a dla Pana Łukasza bardzo wielkie brawa !

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here