Piractwo w sieci wciąż żywe

0

Jeśli spojrzymy na nieposłuszeństwo wśród Polaków, to bywa ono całkiem spore. Przykładem tego jest pandemia i niechęć do noszenia maseczek, szczepień. Wiele osób również odbiera w zagranicznych kasynach czy u bukmacherów bez licencji bonus bez depozytu, choć jest to łamanie prawa. Od lat innym świetnym przykładem jest piractwo internetowe. W czasach pandemii okazało się, że jest ono wciąż żywe.

Czasy streamingu

Już od kilku lat coraz większym powodzeniem na świecie cieszą się serwisy streamingowe. Za ich pomocą możemy oglądać filmy i seriale, słuchać muzyki czy podcastów. Powoduje to, że wiele osób woli korzystać z takich rozwiązań zamiast telewizora, radia czy klasycznych nośników. Oczywiście w zakresie wideo liderem jest Netflix, z którym jednak konkurują HBO, Disney, Amazon, jak i kilka innych serwisów. Oferują one nam zarówno produkcje oryginalne, jak i na licencji. Dzięki temu często można obejrzeć filmy, które swoją premierę kinową miały niecałe 12 miesięcy temu, a praktyka niektórych firm, zwłaszcza Disneya i HBO sprawia, że niektóre produkcje debiutują w tym samym czasie w kinie oraz na platformie.

Z kolei w przypadku muzyki większość albumów muzycznych ma swoją premierę tego samego dnia w sklepach, jak i na Spotify czy podobnych serwisach. Wiele osób woli zatem wersję darmową bądź comiesięczny abonament, przez co dochodzi od kupowania muzyki online czy na nośnikach.

Warto też wspomnieć, że dziś kina starają się nas zachęcić do częstego oglądania filmów. Wiele znanych sieci kin oferuje nam tanie bilety czy promocje w wybrane dni. Z kolei Cinema City już od kilku lat oferuje usługę Unlimited, gdzie za mniej niż 50 złotych można zyskać kartę członkowską i z jej pomocą chodzić na dowolną ilość seansów. Dopłaca się w zasadzie tylko do 3D, Imax oraz kilku specjalnych sal. Ktoś, kto mieszka niedaleko kina, może zatem nawet codziennie chodzić do kina na kilka seansów.

Piractwo świetnie się trzyma

Wydawać by się mogło, że w takich czasach piractwo w sieci już zanikło. Sprawa wygląda jednak zupełnie inaczej. Choć skala piractwa internetowego systematycznie spada, to jednak nadal sporo osób decyduje się na nielegalne pobieranie materiałów z torrentów bądź innych źródeł. Szczególnie jest to widoczne w czasach pandemii, gdy wielu z nas zostało zamkniętych w domach, odciętych od kin. Na początku lockdownu tylko we Włoszech ilość pobieranych nielegalnie treści wzrosła o 35%! Podobnie było w wielu innych krajach, w tym także w Polsce.

Doszło w tym czasie do sytuacji, którą władze Disney+ nazwały Piractwem 2.0. Pod pewnym względem jest to zrozumiałe. Ogromnym hitem stał się serial Mandalorian, który należy do świata Star Wars. Disney+ wciąż dostępny jest tylko w kilku krajach, więc miłośnicy Gwiezdnych Wojen ze sporej części świata nie mają nawet możliwości legalnego oglądania tego serialu. Ponadto Disney+ na platformie udostępnia oryginalne filmy, które normalnie mają premiery kinowe w Europie. Sporo osób nie chce za bardzo płacić kilkudziesięciu złotych miesięcznie za Netflixa czy inny serwis, więc ściąga materiały, które dostępne są już tego samego dnia na torrentach, co w samym serwisie.

Polska od lat zajmuje jedno z czołowych miejsc pod względem piractwa internetowego. Jeszcze w 2016 roku z przeprowadzonych badań wynikało, że co drugi Polak korzystał z nielegalnych treści. Roczne starty na takim procederze przekraczały nawet 3 mld złotych. Teraz na szczęście to systematycznie maleje, jednak odsetek wśród internautów nadal jest całkiem spory.