Mieszkańcy Cygan w gminie Nowa Dęba z niepokojem patrzą na wycinkę drzew na posiarkowym osadniku w ich miejscowości. Kiedy funkcjonował Siarkopol, spływały tam odpady po wytopie siarki. Gdy zaprzestano wydobycia, teren został zalesiony w ramach rekultywacji i sprzedany. Obecny właściciel gruntu postanowił uszczuplić ilość rosnącego tam drzewostanu, a pozyskane w ten sposób drewno sprzedać. Ludzie obawiają się, że przypadku, gdy teren zostanie zbytnio odsłonięty to złożone tam osady przy wietrze będą pylić na pobliskie domy. Z kolei wycinka na wałach okalających ten teren może spowodować ich obsuwanie. Problem ten na ostatniej sesji poruszył także pochodzący z Cygan radny Marian Tomczyk. Radny dodaje, że o ile wycinka na środku osadnika zgadzałaby się z planami właściciela terenu, który chce w ten sposób poszerzyć grunty orne, to usunięcie drzew, jakie zaobserwowano na obwałowaniach, nie ma uzasadnienia. Marian Tomczyk zaznacza, iż wprawdzie jest to prywatny teren i jego właściciel może nim gospodarować według własnego uznania, to jednak obowiązkiem gminy jest zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim mieszkańcom. Burmistrz Nowej Dęby Wiesław Ordon podkreślał, że po sygnałach od mieszkańców postanowiono przyjrzeć się bliżej prowadzonym tam pracom.
Sprzedac Cygany wraz z osadnikiem
Radny nic nie robi tylko szuka sensacji.
Dobry bajer to 90% sukcesu.Chociaż,ten radny poprawnie zdania nie potrafi sklecić.
Maniek zapomniałeś zdjęcie.